To nie tylko Twój problem!
Hm.. jakby tu zacząć..
Myślę, że większość ludzi na naszym pięknym globie boryka się z problemami, czy to większymi, czy to mniejszymi. Dla jednych trudnym jest przygotować się do zbliżającego się egzaminu, dla innych jest to na przykład prezentacja przed szefem w pracy. Inni; jak w tym przypadku ja, mają problem egzystencjonalny. Problem braku przynależności do społeczeństwa, otoczenia. W życiu każdego z nas, zdarzały, zdarzają i zdarzać się będą chwile, które wywrócą naszą rzeczywistość do góry nogami! Tak też było w moim przypadku; ale o tym może napisze innym razem. Są w życiu chwile, przez które zaczynami się bać własnego cienia, odechciewa nam się żyć, nie widzimi jakiegokolwiek sensu w tym co robimy. W moim przypadku, nawet jeśli podejmowałem próbę podniesienia się na nogi; jak staranie się pracować na 110%, znalezienie całkowicie nowego zajęcia, czy też rozpoczęcie sesji medytacyjnych (które swoją drogą, nie tyle co poprawiają humor, co wyciszają umysł i pozwalają na chwile zapomieć o otaczającym nas świecie - pozwalają się skupić na rzeczach, które sa TU w tej chwili, a nie na sprawach, które były lub dopiero nadejdą) kończyła się ona fiaskiem, po zaledwie krótkim odcinku czasu, natłok myśli powracał. Przykrości, które wciąż zaprzątają mi głowę, których nie potrafię się pozbyc, zapomnieć o nich. Gdy tylko zmróżam oczy do snu, widze wszystko jakby działo się teraz, w danym momencie. To jest bardzo przerażające według mnie; a jako iż nie wiem jak sobie z tym poradzić, postanowiłem zwrócić się do specjalisty. Nie bójmy się określenia psycholog; ta osoba (jeśli jest naprawde dobrym specjalistą) pomoże nam dojrzeć światło w tym ciemnym, zakurzonym tunelu smutków i dołków życiowych. To było by na tyle dzisiaj, chaos pewnie ogromny w tej wypowiedzi.. tzn monologu Ale może to jest to? Może to pomoże mi jakoś uporać się z tym wszystkim?
Odmeldowuje się;
cu!